Autor Wiadomość
MarKas
PostWysłany: Pon 15:02, 27 Lis 2006    Temat postu:

Chyba raczej świetnego umysłu Razz ale szybkie google tez mam Razz Razz Razz
yamamoto
PostWysłany: Pon 7:33, 27 Lis 2006    Temat postu:

Widze ze mało chętnych odpowiedziało na tą zagadke więc ją rozwiążę.

MarKas napisał:
Moim zdaniem okulary wskazuja na to ze kominek nie był samobojcą ponieważ przed śmiercią na pewno by je ściagną bo po co mu w chwili wyskoczenia z okna i jeszcze po co samobójca miałby myc naczynia...proste nie Razz


Ciekawe na jakim forum to przeczytałeś. Ew. masz takie samo źródło informacji co ja Smile no ale nic gratuluje albo szybkich Googli albo świetnego umysłu. Rolling Eyes

Troche jestem Embarassed że rozwiązaliście tą zagadke.

Veden również dobrze, ale później niż MarKas więc MarKas zwycięża.
Veden
PostWysłany: Nie 13:39, 26 Lis 2006    Temat postu:

Jest kilka poszlak. Miał tam papierosy a nie wykryto toksyn, więc nie palił.. Okulary hmmm... pewnie jeżeli chciałby popełnić samobójstwo to by zdjął i zamknął oczy, bo by się bał tak mi się zadaje. Więc może o to chodzi?
MarKas
PostWysłany: Nie 12:43, 26 Lis 2006    Temat postu:

Moim zdaniem okulary wskazuja na to ze kominek nie był samobojcą ponieważ przed śmiercią na pewno by je ściagną bo po co mu w chwili wyskoczenia z okna i jeszcze po co samobójca miałby myc naczynia...proste nie Razz
yamamoto
PostWysłany: Sob 23:40, 25 Lis 2006    Temat postu: Zagadka kryminalna

W tej zagadce chodzi o to, aby odgadnąć jeden szczegół który udowodni, że to nie było samobójstwo. Tekst zamieszczam poniżej. Podpowiem tylko tyle że ten szczegół kryminologom da niezbity dowód na to, że to nie było samobójstwo Smile powodzenia:

Człowiek o ksywie Kominek nie żyje.
W samo południe znaleziono go martwego na chodniku przed wieżowcem w jednej z warszawskich dzielnic.
Wypadł lub został wypchnięty z 6 piętra.
W mieszkaniu panował względny porządek. Komputer był wyłączony, światła w pokoju pogaszone, firana zasunięta, a okno wciąż otwarte, balkon także. Drzwi od mieszkania nie były zamknięte na zamek.
Na stole leżał telefon, klucze, dowód osobisty, kilka banknotów, monet, parę szklanek oraz popielniczka. W niej kiepy jednej marki papierosów i 3 kapsle od koka koli. Ostatnie połączenie (godzinę przed śmiercią) wykonał do szefa. Trwało pół minuty. Był tam także krótki list pożegnalny, obok niego długopis, ołówek i wyczerpany flamaster. W liście nie było nic istotnego, ot - pożegnanie, przeprosiny i tyle.
W łazience paliło się światło, z krany nad wanną kapała woda. W kuchni, w koszu na śmiecie były trzy puste butelki po piwie, w lodówce przedwczorajsze mięso. Naczynia były pomyte.
Pogoda była idealna - bezchmurne niebo, upalny dzień. Kominek leżał w kałuży krwi 4.5 metra od ściany budynku. Miał na sobie długie spodnie, bluzkę, na jego dłoni wciąż wisiał roztrzaskany zegarek, na twarzy miał powbijane kawałki szkła ze swoich okularów, but na lewej stopie był całkowicie zniszczony, na prawej zaś tylko nieznacznie. Świadkowie nie widzieli momentu wypadnięcia, ale słyszeli jak - lecąc - coś krzyczał.
Autopsja wykazała, że w chwili śmierci był trzeźwy, nie znaleziono toksyn. Wykazano, że na kilka godzin przed samobójstwem zażył niewielką dawkę leków przeciw migrenowych. W żołądku ślady śniadania, nic szczególnego - jajecznica, tost i kawa. Na ciele Kominka nie było śladów walki.
Wszystko wskazywało na to, że było to samobójstwo, ale jeden jedyny szczegół skłonił policję do zakwalifikowania sprawy jako morderstwa.
Co to mogło być?


odpowiedź zamieszczę w poniedziałek lub wtorek. proszę się nie kłócić tylko zgadywać. z góry dziękuję

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group